Kto komu doradzi ?
Podobno jesteśmy krajem, który lubi doradzać, przynajmniej tak ostatnio
słyszałam. Zgadzacie się z tym? Bo ja tak.
Za prosty przykład można uznać moje wpisy na blogu, są czymś w rodzaju
porad, ale każdy sam decyduje czy się zastosuje do nich, czy też nie.
O jakich „złotych” poradach chce Wam dzisiaj opowiedzieć?
Są różne typy porad i różni ludzie ich udzielający, ja chcę się skupić
na czymś, co moim zdaniem nie powinno mieć miejsca. Rady od osób, które
nas praktycznie nie znają. Ktoś, kto nas widział kilka razy na oczy i
niewiele o nas wie.
Ludzie wiedzący lepiej, jak powinniśmy żyć, tego nawet nie powinno się
nazywać rada a jakimś nakazem bycia takim samym człowiekiem jak
większość. Tyle się mówi o byciu sobą, ale ja mam wrażenie, że to cale
bycie sobą w oczach innych polega na byciu tak zwanym klonem. Wciskanie
wszystkim swojego stylu bycia to nie najlepszy pomysł, każdy z nas jest
inny i ma swój indywidualny sposób bycia. Dajmy żyć innym zgodnie z ich
naturą i potrzebą. Pamiętajcie, że nie chodzi mi tu o łamanie prawa czy
norm społecznych. Wiadomo, są pewne granice i zasady, a to, że ktoś żyje
inaczej to jego sprawa, powinno się uszanować decyzje tej osoby, a nie
wręcz wmawiać, że żyje źle i ma to zmienić, tylko dlatego, że my widzimy
to inaczej. Bardzo często spotykam się z niezrozumieniem ludzi do
mojego podejścia do życia, niestety spotkam się również z brakiem
szacunku do tego, jak żyje i jak chce żyć. Rozumiem, że wynika to z
ograniczenia i chyba z braku wyobrażenia, że ktoś może chcieć żyć po
swojemu. Tutaj od razu chce się napisać, że nikt z nas nie jest idealny,
mamy swoje wady i zalety, popełniamy masę błędów, dążymy do tego, by
być lepszymi. Rady dla innych najlepsze są właśnie takie, by unikać
błędów, chyba że ktoś lubi przekonać się na własnej skórze. Gorzej, gdy
nie wyciągnie żadnych wniosków i będzie powtarzać swój błąd wiele razy.
Każdy z nas ponosi konsekwencje swoich czynów, dlatego lepiej być
świadomym swoich wyborów, niż iść w ciemno, bo komuś nie podoba się
nasze życie i chce, żebyśmy, żyli według jego schematu.
Ja lubię swoje życie i chociaż mało komu ono pasuje, to robię to, co
kocham, chociaż drażnią mnie osoby, które usilnie próbują mnie zmieniać.
Gdybym była inna, nie byłabym sobą i pewnie nie byłoby tego bloga. Być
może to właśnie zasług tego, że jestem sobą, że jestem tu i teraz dla
Was.
Na koniec kilka pytań:
- Lubisz swój sposób na życie?
- Czy ktoś zachował się do Ciebie w taki sposób?
- Zachowałeś/łaś się kiedyś w podobny sposób do kogoś tak?
- A ty jak to wszystko widzisz?
No tu muszę przyznać Ci rację. Z początku też zachowywałem się nieco samolubnie względem Ciebie i nie rozumiałem Twojego podejścia. Mimo, że nadal jest dla mnie czarną magią, to jednak uważam, że powinnaś przeżyć życie jak chcesz i teraz to zwykle w przekomarzankach mówię Ci, że masz to zmienić :P Fakt jest taki, że każdy ma swoje własne doświadczenia i swój własny punkt widzenia. Można oczywiście coś zasugerować, pokazać swój punkt widzenia i rozumowania, ale nie można zmuszać kogoś do niego. Ja tak postępowałem i przepraszam za to.
OdpowiedzUsuń1. Czy lubię mój sposób na życie? Tak nie do końca, ale czeka mnie wiele pracy nad sobą. Nie dla innych, ale właśnie dla siebie by zniwelować wady jakie mnie samego denerwują.
2. Tak, zdarza się to dość często, że ktoś chce ingerować za bardzo w moje życie, ale teraz po prostu traktuje to jako jego punkt widzenia, a robię swoje.
3. Niestety jak już pisałem, z początku zachowywałem się tak wobec Ciebie i jeszcze paru innych osób. Teraz staram się pokazywać mój punkt widzenia, mówić co według mnie jest nie tak, ale nie narzucać go.
4. Odpowiedź na to pytanie chyba zawarłem w tej wypowiedzi, więc się nie będę już nad tym rozwodził.