Gadu - gadu

Napisz anonimowo. Napisz do nas... Wyślij

28 sierpnia 2024

Kompleksy


Czy to brak akceptacji?

Pewnie każdy z nas je ma, a jak nie każdy to znaczna większość.

Nie mówimy o nich, ukrywamy je, wstydzimy się ich, a czasami próbujemy nawet coś z nimi zrobić. Akurat ja należę do tej grupy, która nic z tym nie robi, myślę sobie czasami, że powinnam wyglądać jak wymuskana pani z fotoshopa, ale później pojawia się druga myśl czy to na pewno by coś zmieniło? Mam swoje kompleksy, z którymi nic nie robię, ale których też nie potrafię zaakceptować, jednak nie jestem pewna czy gdybym wyglądała inaczej, to bym siebie akceptowała. Bo patrzę z perspektywy, że wtedy inny by nie patrzyli na mnie z obrzydzeniem a dokładnie na to, co jest moim kompleksem. Nie zmienia to jednak faktu, że ja wciąż przecież nadal mogłabym siebie nie akceptować, gdybym wyglądała "idealnie", w sensie jakiś wyznaczonych kanonów piękna (głównie przez media). Może po prostu nie umiem zaakceptować siebie na tej ziemi i tyle, może chodzi o to, że wcale nie prosiłam się na ten świat i nie po drodze jest mi tutaj być. Nie zrozumcie mnie źle, to nie jest wpis, że się żalę czy że postanawiam coś sobie zrobić.

Zwyczajnie rozkminiam, o co chodzi w mojej głowie z moimi kompleksami, nie wiem, czy ludzie, którzy niwelują swoje kompleksy, czują się wtedy lepiej? Może u nich nie jest to tak złożone i skomplikowane, może po prostu nie lubią swojego ucha, nosa czy pięty, bo wygląda tak, a nie inaczej i jeśli np. uda im się to zmienić są już szczęśliwi.

A Wy? Macie swoje kompleksy, chcecie o nich opowiedzieć? Jak to jest z Waszą samoakceptacją?
Śmiało zapraszam do dyskusji.

7 sierpnia 2024

Czas wolny

Praca, hobby czy zabawa?

Siemanko!

 Wróciłam i wiem, że dawno mnie tu nie było. Ostatni czas był dość intensywny, pewnie zapytacie czemu no i tu z odpowiedzią właśnie powstaje ten post.

Ogólnie jak wiecie fotografia, jest moim hobby, na której próbowałam zarabiać, ale z roku na rok idzie mi coraz słabiej i już czuje, że nawet moja zajawka w tym temacie się wypaliła, ale życie nie daje mi się nudzić. Na prośby znajomych zajęłam się dwoma innymi aspektami, a jest to stylistka i petsitter. 
W dużym skrócie za drobne wynagrodzenie pomagam albo w zmianie szafy z ubraniami, albo z opieką nad psem. Tak się złożyło, że jedno i drugie robię prawie że w tym samym czasie, ogólnie fajna sprawa i czuje, że się w tym odnajduje. Nie wiem jak odbiór po drugiej stronie, ale zażaleń jeszcze żadnych nie dostałam (he he xD). 

Zapytacie się pewnie, do czego dążę, skoro już zaczęłam ten temat, no to już odpowiadam. Wszystko to łączy się, z tym że lubię to, co robię, ale nic z tego nie jest profesjonalne, nie jest to też w formie pełno etatowej pracy, za to jest to dla mnie dodatkową pasją czy formą zabawy. Chyba właśnie tak lubię, nic nie jest na stałe, tylko dorywczo, oczywiście bywa też czasami ciężko. Przychodzi zmęczenie fizyczne i psychiczne, ale to chyba normalne, więc nieważne co robię, byle było to niestandardowe. Jak w czymś się czuję dobrze, to mam ochotę, to rozwinąć dalej, ale tu zawsze jest ten sam problem, jak reklamować się skoro nie jestem profesjonalistką w tym, co robię, nie mam żadnych ukończonych kursów i nawet nie jestem pewna czy to, co zrobię lub doradzę, będzie miało jakieś zastosowanie. 

Cokolwiek nie robisz, masz jakieś podstawy, by się czymś kierować a ja? Ja kieruje się tylko i wyłącznie swoim gustem lub głosem serca. Myślę, że sprawdziłabym się w ubieraniu innych czy wyprowadzaniu psów tylko nie wiem, w jakim stopniu moje myślenie jest bliskie lub dalekie od prawdy.

Czy byłby ktoś chętny spróbować? Tego nie wiem. Na pewno jest inaczej kiedy tak jak teraz robię to po znajomości a inaczej gdyby to były obce osoby. Ja bym chętnie spróbowała z kimś, kogo kompletnie nie znam, szczególnie jeśli chodzi o doradzanie w ubieraniu, bo w tej kwestii na koncie mam na razie tylko jedną znajomą a w opiece nad psami mam większe doświadczenie, oczywiście nie licząc moich w ciągu całego życia, to opiekowałam się kilkoma.

 Dajcie znać, co o tym myślicie, jak zawsze czekam na Wasze komentarza.💜

5 czerwca 2024

Kącik muzyczny 16

Mezo

Gatunek: Russian hip-hop, taneczna/elektroniczna, pop

Tytuły: 
  1. Aniele
  2. Byłaś serca biciem (Kasia Wilk, Liber)
  3. Futbol (Duże pe)
  4. Herezje
  5. Kocham (Kaczy)
  6. Mamy siebie (Kasia Wilk) 
  7. Mezokracja
  8. Na ostatnią chwilę
  9. Nieśmiertelność (Kasia Wilk)
  10. Obudź się (Paula)
  11. Rejs czwarty
  12. Sacrum (Kasia Wilk, Tabb)
  13. Tęcza nad miastem (Ania Karwan)
  14. T.I.N.A. (Kasia Wilk)
  15. Ważne (Kasia Wilk, Tabb)
  16. Wstawaj (Mieczysław Szcześniak)
  17. Wyjście z bloków
  18. Zemsta
  19. Żeby nie było (Lajner, Liber)

29 maja 2024

Przywiązanie

Czy przyzwyczajenie?

Kiedy nadchodzą zmiany w naszym życiu, okazuje się, jak bardzo jesteśmy do czegoś lub kogoś przywiązani, a może to tylko kwestia zwykłego przyzwyczajenia się? Jak to odróżnić, czy w ogóle jest między tym jakaś różnica?

Jedni są przywiązani do ludzi, a inni przywiązują się do przedmiotów, kwestia tego, co kto woli, jednak jak odróżnić przyzwyczajenia od przywiązania? Wydaję się to być oczywistą sprawą, gdyż przyzwyczajenie to coś, co robisz jak poranna rutyna. Wstajesz, myjesz zęby, jesz śniadanie i tak dalej, przywiązanie natomiast objawia się, wtedy kiedy za wszelką cenę nie chcesz stracić tego, co masz, wywołuje to w Tobie ten efekt nostalgii i smutku.

Wszyscy wiemy, że świat się ciągle zmienia, czasami nie nadążymy za tymi zmianami i zostajemy gdzieś w tyle. Zmiany są naszym nieodłącznym elementem, niektórych z nich nawet nie zauważamy od razu, zaś inne przychodzą zbyt szybko i nie jesteśmy na nie gotowi. Osobiście czuję się bardziej przywiązana do rzeczy niż do ludzi, do człowieka się po prostu przyzwyczajam, czasami bardziej czasami mniej i choć nie raz jest trudno mi się odzwyczaić chyba i tak łatwiej mi przez to przejść, niż jak jestem przywiązana do przedmiotów. Tak zdaje sobie sprawę, że to głupie, ale nic na to nie poradzę, tak mam i ja się z tym pogodziłam. Tęsknie za tym, co nie trzeba, być może wynika to z moich emocji, którymi obdarzam dane miejsce lub przedmiot.
 
Czy u Was wygrywa przywiązanie, czy przyzwyczajenie do ludzi a może bardziej do rzeczy? Dajcie znać co macie w tej kwestii do napisania, bo jestem bardzo ciekawa.
A za tydzień kącik muzyczny 💕

15 maja 2024

Złote myśli

60 pytań do Ciebie?


 Na wstępie zacznę o tego, że jest to wpis o złotych myślach, które swój fenomen miały chyba w latach 2005 - 2008. W tym okresie dzieciaki prowadziły pamiętniki, ale też właśnie złote myśli. 

Czym one były? 
Były to zeszyty, w których właścicielki pisały różnego rodzaju pytania, a później dawały innym koleżankom i kolegom, by się wpisali i zostawili swoje odpowiedzi. Głównie prowadziły to dziewczyny albo ja nigdy nie dostałam męskiego odpowiednika, można powiedzieć, że jest to swego rodzaju wywiad, który dzisiaj chyba by nie przeszedł. Wpisując się do takiego zeszytu, obdarzaliśmy dużym zaufaniem drugą osobę, choć może jest to na wyrost, bo w końcu byliśmy tylko nastolatkami i mogliśmy nie zdawać sobie sprawy, jak bardzo poufne są to informacje. Czemu jest taka nazwa tych zeszytów, do dzisiaj nie wiem, może dlatego, że skrywały bardzo osobiste pytania, natomiast wiem, że w dużej części dotyczyły też szkoły. W tym wpisie chciałabym przedstawić Wam pytania, które zawierały moje złote myśli, a w sumie miałam takich zeszytów aż trzy. Oczywiście pominę duplikujące się pytania, bo każdy z zeszytów był zakładany w innym roku. Na pierwszej stronie najczęściej znajdowały się zasady, imię i nazwisko autora i oczywiście wielki napis ZŁOTE MYŚLI, moje były pisane kolorowymi długopisami, ozdabiane naklejkami i ogólnie dużo się tam działo. 
 A teraz przejdę do pytań, natomiast Wy po dotarciu na koniec jak zawsze możecie wyrazić swoje zdanie w komentarzu, może też jesteście z tego czasu gdzie, to było modne? 

8 maja 2024

Niewykorzystane szanse

Stracone, ale czy na zawsze?

Bywają takie momenty w życiu, kiedy trzeba podjąć ryzyko, bo już drugiego podejścia może nie być. Niepowtarzalne chwile, nic się w życiu podobno dwa razy nie zdarza. Za brak odwagi trzeba płacić, lepiej jest żałować, że się spróbowało niż żałować, że się czegoś nie zrobiło i już może nigdy się nie uda tego zmienić. 
Sama po sobie wiem, ile razy sprzed nosa uciekła mi szansa, ale strach jest silniejszy i wygrywa ze wszystkim, opanowuje mnie całą i nie pozwala iść dalej... 

Kiedy okazja puka do naszych drzwi, to trzeba jej otworzyć i wpuścić do środka, choć wiem, że czasami bywa ciężko. Tym bardziej że moje pokolenie było uczone, żeby nie otwierać drzwi nieznajomym i zabawny jest fakt, że zostało nam to w dorosłym życiu. Wniosek trochę wyciągnięty z prześmiewczych filmików, w których jest odrobina prawdy no i też z własnego doświadczenia. Oczywiście wiadomo, że nie ze wszystkim tak jest, są rzeczy czy sprawy, które można wykonać w innym czasie lub po prostu je powtórzyć. Podsumowując, trzeba chwytać chwilę, jeśli starczy wiary w siebie i odwagi, a jeśli nie to można tylko liczyć, że kiedyś jeszcze nadarzy się okazja na to, co nam właśnie uciekło i może właśnie wtedy się uda.

A Wy wykorzystujecie okazje? Łapiecie chwile czy może jednak jest coś, co Was powstrzymuje? Czy wtedy żałujecie, że nie zrobiliście tego, a może myślicie, że jak nie teraz to następnym razem? Dajcie znać swoje odpowiedzi w komentarzu, bo jestem ciekawa Waszych opinii.